Doktor Richard Bartlett jest autorem książki „Fizyka cudów – Materializując świadomość” – jak sam wspomina, to jego druga książka. Jako kręgarz, a nie lekarz, autor specjalizuje się w szkoleniach dotyczących samouzdrawiania w oparciu o szeroką wiedzę nawiązującą bezpośrednio do fizyki kwantowej.
Wspomina o tym, że podczas wieloletnich poszukiwań nad skutecznymi metodami uzdrawiania (w tym czytając solidną wiedzę z dziedziny fizyki kwantowej) w pewnym momencie pojawiły mu się istoty niematerialne, które przekazały mu ogromną wiedzę, którą on teraz stara się przekazać innym. I na tym mogą zakończyć czytanie tej recenzji osoby, dla których to zwykłe bajki. Im na nic się książka nie zda, bo wiedzy nie będą w stanie przyjąć i zaakceptować jako przydatnej.
Jeśli jednak ktoś jest zainteresowany nurtem związanym z matrycą energetyczną, (o której pisał również Gregg Braden), to warto wiedzieć, że pomysłodawcą tego zagadnienia jest właśnie Bartlett. To on w swojej książce propaguje metodę odpuszczania, czyli zaniechania ścisłej kontroli wszystkiego i wszystkich wokół (podobne podejście ma często wspominany przeze mnie Joe Vitale). Według tej metody nadmierne skupianie się na problemie nie zawsze prowadzi do lepszych rezultatów, czasem lepiej jest odpuścić, oczekując na właściwy moment, w którym ów problem powinien zostać rozwiązany – jeśli wytrenujemy swoją uważność życiową, zauważymy, kiedy pojawi się odpowiednia okazja, żebyśmy sami (lub ktoś w naszym imieniu) zadziałali w odpowiedni sposób.
W tej książce przedstawiono lepszy opis techniki dwupunktowej (łatwiejszy do ogarnięcia w porównaniu do wcześniej opisywanej przeze mnie książki, lecz nadal nazbyt intuicyjny do wykonywania przez kogoś, kto nie miał z tym wcześniej styczności, a jak wiadomo – intuicja czasem nas zawodzi). Ogólnie dużo rozmywania ważnych z punktu widzenia czytelnika treści, skakania po tematach w tej książce – co i rusz odwołania do różnych aspektów fizyki kwantowej, czasem jakieś relacje z życia wzięte, w tym i takie, odnoszące się do światów równoległych. Na czym owo rozmywanie polega? Oto przykład, bo książka jest niby o uzdrawianiu – to dominujący temat, aż tu nagle pojawia się stwierdzenie: „Pamiętaj, że technika dwupunktowa nie służy rozwiązywaniu problemu. Wykorzystujesz ją jako metaforę swojego życia oraz doświadczania całej swojej świadomości”. I kolejny przykład opisujący esencję Matrycy Energetycznej: „Przemiana zachodzi, gdy rezygnujemy z potrzeby, aby cokolwiek się wydarzyło” – to w moim przekonaniu idzie nawet o krok dalej od odpuszczania, o którym wyżej wspomniałem.
W sumie nie wiadomo, jaki jest główny akcent tej książki – nawiązania fizyki kwantowej do świata realnego i duchowego, technika dwupunktowa do uzdrawiania, życie i przygody autora – wszystkiego po trochu. To raczej uzupełnienie do jego pierwszej książki „Matryca energetyczna”.
Książka jest przetłumaczona dość swobodnie (tłumacz i korektor językowy to kobiety i w wielu momentach opowieści autora w pierwszej osobie są w formie żeńskiej!), co przy posługiwaniu się autora wybitnie naukowym słownictwem może sprawiać wrażenie pewnej niejednoznaczności treści, np. definicje liczb zespolonych, urojonych i sprzężonych są mocno przemieszane i nieprawdziwe w sensie matematycznym. Istnieje co prawda spory słownik pojęć jako ostatni rozdział, ale zupełnie w treści nie ma do niego odniesień, gdy dane pojęcie pierwszy raz się pojawia w treści książki, a to duże niedopatrzenie…