Josef Kirschner w książce „100 kroków do szczęścia. Jak własnymi siłami zmienić życie” stwierdza, że bycia szczęśliwym można się po prostu nauczyć, a przy tym podkreśla, iż „Dwie największe przeszkody, jakie stoją Ci na drodze, to prawdopodobnie brak cierpliwości i wygodnictwo”.
Jednym z kluczy do osiągnięcia szczęścia jest zrozumienie następującego faktu: „Nie możesz nikogo uszczęśliwiać, nie będąc szczęśliwym”. Zatem wszystko jest w Twoich rękach. Autor tak pisze o swoim dziele: „Książka zawiera 100 wskazówek dla ludzi niezamierzających dłużej pytać, co mogą dla nich zrobić państwo, Kościół, dobry Bóg, instytucje, specjaliści i wszyscy, którzy rzekomo mają uszczęśliwiać ludzi”. I faktycznie większość wskazówek wydaje się być wyjątkowo celnych, na ogół są one spisane w postaci dwustronicowych rozdziałów, których już same tytuły wiele mówią o treści.
Autor podkreśla rolę treningu, jako powtarzalności zachowań prowadzących do uzyskania trwałego celu (zarówno w pozytywnym jak i negatywnym znaczeniu): „Wszystko, co chcielibyśmy umieć w życiu, możemy osiągnąć tylko dzięki treningowi. Jeżeli działamy, bojąc się porażki, pielęgnujemy w sobie umiejętność zastępowania rozwiązań wymówką. Ćwiczymy wypieranie marzeń”.
„Zamiast pytać wciąż: ‘Kto mi pomoże?’, powinieneś zadać pytanie: ‘Co mogę zrobić w odpowiednim czasie, abym nie musiał brać pod uwagę pomocy z zewnątrz?’. Właśnie, co robisz?” – to ostanie pytanie odwołuje się do takich spraw jak dbanie o zdrowie, czy też o swój budżet domowy. Jeśli bowiem ignorujesz wszelkie zasady dbania o zdrowie, to potem potrzebni są lekarze, a to nie jest najlepsze rozwiązanie, bo skoro są potrzebni – to znak, że być może już na stałe będziesz od nich zależny, od recept, wizyt – a to wszystko kosztuje. To samo tyczy się (bycia chodnikowcem, czyli) życia od wypłaty o wypłaty – jeśli roztrwonisz każdy grosz co miesiąc, to co stanie się w sytuacji awaryjnej? Np. utraty pracy? A jeśli obie te przypadłości wystąpią jednocześnie, bo zaniedbywałeś oba aspekty? Co wtedy? To nie czarnowidztwo, wręcz przeciwnie – zawsze sugeruję optymistycznie patrzeć na przyszłość, ale nie można jej psuć już na etapie teraźniejszości – zaśmiecając swój organizm fast-foodami oraz wydając więcej niż zarabiamy, posiłkując się przy tym kartami kredytowymi!
„Skończ z udowadnianiem innym swoich ambicji, udowadniaj jedynie sobie, do czego jesteś zdolny” – w końcu nie żyjesz pod publiczkę, powinieneś czuć swoją wartość, a nie na siłę poszukiwać jej w oczach obserwatorów.
Nasze umysły zostały ukształtowane społecznie, wmówiono nam (dla dobra ogółu), że społeczeństwo jest ważniejsze od jednostki, że wielu rzeczy po prostu „nie wypada” itp. Jednym z silnych narzędzi do wpływania na ludzi jest wpojenie im mechanizmu wyrzutów sumienia – przez to wiele osób cierpi i nie ma szczęśliwego życia, oto przykład zaprezentowany przez autora książki: „Wychowanie w uczciwości jest po prostu narzędziem manipulacji. (…) Dlaczego ktoś miałby mieć wyrzuty sumienia, gdy kłamie, aby się ochronić, jeżeli nie szkodzi innym?”. No właśnie – nie żyjemy bowiem w idealnym, pełnym sprawiedliwości świecie. I jeśli nasze postępowanie nie krzywdzi innych, to mając do podjęcia decyzję, czy skrzywdzić siebie, czy też nie – powinniśmy wybrać tą lepszą wersję i nie mieć poczucia winy, bo nie ma tu żadnej winy!